Niesamowite emocje jakie towarzyszyły nam podczas Mistrzostw Europy w piłce nożnej, niestety już dobiegły końca

Niesamowite emocje jakie towarzyszyły nam podczas Mistrzostw Europy w piłce nożnej, niestety już dobiegły końca

Niesamowite emocje jakie towarzyszyły nam podczas Mistrzostw Europy w piłce nożnej, niestety już dobiegły końca. Warto sprawdzić Forbet i zobaczyć, co czeka nas w najbliższych tygodniach w świecie sportu.

Wielka impreza piłkarska zawsze niesie za sobą ogromne emocje wśród kibiców na całym świecie. Piłkarze marzą, żeby wystąpić na takiej imprezie. Niektórzy przygotowują się, trenują właśnie po to, aby cały świat mógł zobaczyć jak sobie radzą. W końcu gra dla reprezentacji to całkowicie inna sytuacja, aniżeli gra w klubie. Polacy mieli to szczęście, że mogli zagrać na kilku ostatnich ważnych turniejach. Ten ostatni, czyli Euro 2020 mogą zaliczyć do mało udanych. Kto jednak stoi za ich błędami? Być może trener, a być może oni sami. Pewne jest to, że kibice są mocno zniesmaczeni po kolejnych słabych występach naszych reprezentantów.

Wszyscy ostrzyli sobie zęby przez Mistrzostwami. W końcu jak nie teraz to kiedy? Mamy dobrego trenera, świetnych zawodników, którzy grają w najlepszych klubach Europy. Coś jednak nie wypaliło. Wielu ekspertów oraz dziennikarzy miało ogromny żal do trenera. A może wcześniej do Prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, że zdecydował się na zmianę selekcjonera. Bo jak nowy trener będzie potrafił zbudować kadrę w niecały rok. Wydawało się to wręcz niemożliwe. Oglądnieciu kilku meczów w Ekstraklasie, kilka wyjazdów na mecze zagraniczne to za mało. Mimo wszystko trener dokonał wyboru. Zaskoczeniem mogła być obecność Kacpra Kozłowskiego. Młodzian – rocznik 2003, pomocnik Pogoni Szczecin okazał się jednak miłym zaskoczeniem. Grał na dużym luzie i w żadnym stopniu nie odstawał od bardziej doświadczonych kolegów. Należy na pewno pochwalić Tymoteusza Puchacza. Bez skrupułów walczył z napastnikami i to nie jeden raz wygrywał trudne pojedynki. Fajnie wychodził do przodu i wielokrotnie jego akcje z lewej strony boiska siały postrach. Paulo Sousa jednak ma dobre oko. Co jednak z zawodnikami, którzy w kadrze mają za sobą nie jeden występ.

Wiadomym jest, że wszystkie oczy były skupione na naszego kapitana Roberta Lewandowskiego. Nie ma łatwego życia na boisku, bo zawsze ma koło siebie solidną obstawę obrońców. Mimo wszystko potrafił strzelić trzy bramki. Co prawda nie pomogły w odniesieniu upragnionego awansu, ale i tak Robert pokazał klasę. Trzeba sobie powiedzieć wprost. Pierwszy mecz ze Słowacją był meczem o awans. Zmarnowaliśmy jednak szansę i graliśmy kompletnie bez polotu i jakiegokolwiek pomysłu. Piłkarze wydawali się być spuchnięci, zmęczeni, bez woli walki. Od razu pojawiały się pogłoski o przetrenowaniu, złym przygotowaniu przez trenera.

Hiszpania to jednak inna bajka. To było coś, co śmiało można określić jak walka. Walka o każdy skrawek murawy. Takich zawodników chcemy oglądać. Kamil Glik był tak naładowany na to spotkanie, że było czuć te emocje przez ekrany telewizorów. Zabrakło Grzegorza Krychowiaka, ale za to środek pola przejął Piotr Zieliński, Klich oraz Jakub Moder. I wielu jasno deklarowało, że takie ustawienie jest duże lepsze niż poprzednie. Zawiódł jednak niesamowicie Wojciech Szczęsny. W sumie to można powiedzieć, że ponownie. Nigdy nie grał dobrze na turniejach, ale jednak dobra gra w Juventusie skłoniło Souse do wystawienia właśnie jego.

Czekamy na eliminacje Mistrzostw Świata w 2022 roku. Mamy przed sobą między innymi Anglię. Łatwo nie będzie to pewne.